sobota, 12 stycznia 2013

Babia Góra jesienią

Sezon jesienny zakończyliśmy wyjściem na królową Beskidów - Babią Górę zwaną Diablakiem ( 1725m)
Byliśmy z dziećmi, dlatego trasa musiała być bezpieczna, ale wiosna wrócimy, bo chcemy wyjść raz jeszcze - trudniejszym szlakiem tzw Percią Akademików

Wyjeżdżaliśmy jak za oknem było ciemno, po drodze oglądając przez szybę wschód słońca przez zasnute mgłą wsie.



Zaczynamy na Przełęczy Krowiarki, trzeba przyjechać trochę wcześniej, tu zawsze jest pełno turystów, więc parking pełny.
Na teren Babiogórskiego Parku Narodowego trzeba kupić bilety - kasa na przełęczy



I zaczynamy wejście, na szczyt prowadzi nas ścieżka, idzie się fajnie i długo, widoki narazie daleko, więc dzieciaki sie nudzą

ale gdy tylko wchodzimy na Sokolicę zaczyna im sie podobać, piekne widoki więc okupujemy ławkę, zakładamy czapki i wyciągamy pierwsze kanapki, nalezy sie nagroda ;)


Za kosodrzewinami widać mgły snujące sie na jeziorze i zarysy Tatr


Tu Sokolica z wyższej półki



Na niebie pojawiają sie pojedyńcze chmury tworząc efekt 3D ;)

i jedna szara, która snuje sie nad szczytem Babiej Góry, jest pięknie, jesienne kolory i błekitne niebo tworzą zgrany duet



















Na szczycie mocno wiało, za murem z kamieni pijemy szybka herbatkę, wcinamy kanapki i podziwiamy widoki



I schodzimy w dół w stronę Małej Babiej, chcemy jeszcze odwiedzić schronisko na Markowych Szczawinach
zejście jest gorsze niż wyjście, jest stromo i ślisko, dobrze mieć dobre buty
ale po zejściu z góry kamieni idzie sie już gładko i przyjemnie, wiatr wieje coraz słabiej, słoneczko przygrzewa
Na przełęczy Brona schodzimy w stronę schroniska, szlak jest stromy, ma wysokie kamienne stopnie 
gdy już kończą sie kosodrzewiny, zaczyna sie piękny las, jest naturalnie, zwalone drzewa porośnięte mchami i paprociami.













Dochodzimy do schroniska, jest nowe i oblężone turystami, spokoju tu raczej nie zaznacie, ale jest miło.



Po odpoczynku ruszamy w stronę Przełęczy Krowiarki, długim delikatnie spadającym wijącym się niebieskim szlakiem, podziwiając naturalne lasy, jest cudownie







Parking przepełniony ;)
kupujemy oscypki i spadamy do domu, co niektórym oko zamknęło się wyjątkowo szybko, to pewnie od nadmiaru świeżego powietrza ;)

 




4 komentarze:

asia white kitchen pisze...

Ewa jestem zachwycona tymi zdjęciami. Co prawda zdrowie nie pozwala mi na wejście na górę, ale byłam...prawie byłam :) To w ogóle moje rejony, jeździmy tam bardzo często. Kocham góry. To mój raj :) Najlepsze jest to zdjęcie z powalonym drzewem i dziećmi w samochodzie :)

etrala pisze...

Asia ja zawsze wybierałam morze, w poprzednim roku to sie zmieniło, syn chciał isc na Rysy w wakacje ale to za duży wyczyn ;) a bliżej Beskidy to zaczęlismy chodzić. I pokochalismy - teraz cięzko z gór sie wyjeżdża i do brudnych ulic wraca :/

ola pisze...

te zdjęcia są naprawdę fenomenalne, Ewo!

Iza pisze...

Zdjęcia są kapitalne! Zwłaszcza leśne, coś pięknego :) Na babiej chyba zawsze wieje, ale i tak Królowa była dl Was tego dnia łaskawa pod względem pogody, widoki niczego sobie! :) A ostatnie zdjęcie wymiata... Góry wyciskają z człowieka wszystkie siły :D Pozdrawiam serdecznie :)