piątek, 25 stycznia 2013

Rysianka zimą


Bardzo spodobała nam się zimowa turystyka na koniec ferii chcieliśmy zabrać ze sobą syna.
Baliśmy się, że nie da rady, wybraliśmy łatwą trasę
Rysianka 1320 m n.p.m- nigdy tam nie byliśmy, a wiem, ze widoki z tej hali są cudowne
Na stronie schroniska na Rysiance sprawdziliśmy informacje - czarny szlak wyznaczono jako zimowe dojście. Na stronie ICM sprawdziłam pogodę - -6 stopni, widoczność 100 km - więcej mi nie trzeba było, byłam pewna że zobaczę zimowe Tatry :)
już w drodze łapałam pierwsze widoki zza szyby samochodu
napawałam się wschodem słońca, nie było od wielu dni, codziennie przysłonięte przez ciężkie śniegowe chmury



Początek szlaku zaczyna się w Złatnej Hucie, blisko prywatnego schroniska Gawra.
Nie ma problemu z zaparkowaniem, jest tam przystanek autobusowy z duża ilością miejsca, prawie cały odśnieżony.
Początek szlaku to prosta, szeroka ścieżka, widac, że jeździł tam ratrak, idzie się spokojnie i przyjemnie
tu przejście przez rzeczkę







Z tego szlaku od można przejść skrótem na Halę Lipowską, szlak jest oznaczony, my idziemy prosto, tam już kończy się odśnieżona droga, zaczyna się przecieranie śniegu :)



Idzie sie bardzo fajnie, choc nasz syn kilka razy zwątpił, to za kolejnym zakrętem, gdzie zaczynała sie hala siły mu wróciły


wystarczyło się odwrócić do tyłu, żeby zobaczyć pierwsze wierzchołki gór wystające z porannych chmur, co za widok !





wspinamy sie coraz wyżej, słoneczko przygrzewa coraz mocniej, 


w końcu się wyłaniają Tatry ! 




chciałabym mieć taki widok z okna :)





Do schroniska juz tylko 10 minutek, ale idzie nam to wolno, co chwile sie zatrzymujemy, próbujemy zatrzymać czas, ale żołądki domagają sie jedzenia, czas na ciepły posiłek




w Schronisku odpoczywamy godzinkę, jemy, pijemy, bawimy sie z Bubusiem, bardzo przyjaznym kotem 


z okna podziwiamy jeszcze Tatry, słońce zmienia kąt padania i pokazuje je z każdej strony
ale czas na nas, ruszamy dalej, nasz plan to udac sie w stronę Schroniska na Lipowskiej a stamtąd skrótem dotrzeć do czarnego szlaku - ma nam to zająć godzinkę




i może by zajęło, aleee
przy schronisku znajdujemy fajną górkę i nie możemy przejść obok niej obojętnie
wyciągamy reklamówki, bo zapomnieliśmy wziąć ze sobą jabłek do zjeżdżania i sprawdzamy ich działanie
jest licho, na samych spodniach o wiele lepiej :D





ślad tez trzeba było po sobie zostawić


lewy po synu, prawy po mnie


skrót z Lipowskiej na czarny szlak, był ylko przejechany przez skuter, miejscami wpadalismy po kolana, to tez frajda :)


tu tworzenie nowoczesnych sanek - śnieg w reklamówce :)


działa na popych


nawet nieźle działa ;)


najważniejsze, ze synowi zima w górach się spodobała !
pozdrowienia i do zobaczenia na szlakach !



Brak komentarzy: